wtorek, 8 lipca 2014

Kibicowskie podsumowanie wiosny

Kto jeszcze zimą spodziewał się, że przez całą rundę rewanżową na wyjazdach będzie towarzyszył naszym zawodnikom doping, na jedno ze spotkań pojedzie, jak za dawnych lat, pełny autokar kibiców, a na sektorze będą odpalane race, dzięki którym "stróże prawa" nie będą się nudzić na komendzie, przesłuchując kibiców?

Po raz ostatni zorganizowana grupa kibiców Nadnarwianki pojawiła się w Wyszkowie w czerwcu 2012 roku, a autokar w... 2010 roku w Nadarzynie. Później nastąpił marazm, nad jego powodami nie ma jednak co się rozwodzić. 

W tej rundzie kibice byli obecni zarówno na ciekawie zapowiadającym się wyjeździe w pobliskim Nasielsku, jak i w niedzielne przedpołudnie w dalekim i równie nudnym Troszynie. Przyśpiewka "jesteśmy zawsze tam..." nie była wiosną pustym sloganem.

Jedyne wyjazdowe zero zaliczyliśmy w Słoszewie, gdyż tego dnia ważny mecz z Bronią Radom grali nasi bracia z Targówka, którzy w tej rundzie wielokrotnie wspomagali nas na meczach Nadnarwianki. Byliśmy obecni w Makowie Mazowieckim (ponad 30 osób), w Nowym Mieście (15 osób), a zarówno w Nasielsku, jak i w Sochocinie, gdzie graliśmy ostatni mecz ligowy, pojawiło się ponad 50 osób. Piłkarze odwdzięczyli się wygrywając te mecze różnicą pięciu bramek, a na sektorze pojawiła się dawno niewidziana pirotechnika, co po Sochocinie zakończyło się problemami ze strony policji. 

Nie miało to jednak wpływu na naszą formę, bo na meczu barażowym w oddalonym o 108 kilometrów Kałuszynie (najdalszy wyjazd Nadnarwianki od czasów trzecioligowych) pojawiło się 35 osób, po meczu świętując awans na murawie z piłkarzami. 

Oby w czwartej lidze było przynajmniej tak samo dobrze! Nie wiemy jeszcze dokładnie z kim przyjdzie nam się zmierzyć ale ciekawych terenów na pewno będzie więcej.

Dz