Kto jeszcze zimą spodziewał się, że przez całą rundę rewanżową na wyjazdach będzie towarzyszył naszym zawodnikom doping, na jedno ze spotkań pojedzie, jak za dawnych lat, pełny autokar kibiców, a na sektorze będą odpalane race, dzięki którym "stróże prawa" nie będą się nudzić na komendzie, przesłuchując kibiców?
W tej rundzie kibice byli obecni zarówno na ciekawie zapowiadającym się wyjeździe w pobliskim Nasielsku, jak i w niedzielne przedpołudnie w dalekim i równie nudnym Troszynie. Przyśpiewka "jesteśmy zawsze tam..." nie była wiosną pustym sloganem.
Jedyne wyjazdowe zero zaliczyliśmy w Słoszewie, gdyż tego dnia ważny mecz z Bronią Radom grali nasi bracia z Targówka, którzy w tej rundzie wielokrotnie wspomagali nas na meczach Nadnarwianki. Byliśmy obecni w Makowie Mazowieckim (ponad 30 osób), w Nowym Mieście (15 osób), a zarówno w Nasielsku, jak i w Sochocinie, gdzie graliśmy ostatni mecz ligowy, pojawiło się ponad 50 osób. Piłkarze odwdzięczyli się wygrywając te mecze różnicą pięciu bramek, a na sektorze pojawiła się dawno niewidziana pirotechnika, co po Sochocinie zakończyło się problemami ze strony policji.
Nie miało to jednak wpływu na naszą formę, bo na meczu barażowym w oddalonym o 108 kilometrów Kałuszynie (najdalszy wyjazd Nadnarwianki od czasów trzecioligowych) pojawiło się 35 osób, po meczu świętując awans na murawie z piłkarzami.
Nie miało to jednak wpływu na naszą formę, bo na meczu barażowym w oddalonym o 108 kilometrów Kałuszynie (najdalszy wyjazd Nadnarwianki od czasów trzecioligowych) pojawiło się 35 osób, po meczu świętując awans na murawie z piłkarzami.
Oby w czwartej lidze było przynajmniej tak samo dobrze! Nie wiemy jeszcze dokładnie z kim przyjdzie nam się zmierzyć ale ciekawych terenów na pewno będzie więcej.
Dz