środa, 22 października 2014

Przełamanie Nadnarwianki? Trzy argumenty

Nie ma co ukrywać – Nadnarwianka znalazła się w kryzysie. Pułtuszczanie przegrali pięć ligowych spotkań z rzędu. Po raz ostatni cieszyli się z trzech punktów ponad miesiąc temu. Każda, nawet najbardziej fatalna, seria musi mieć swój koniec. Oto trzy powody, dla których wieścimy rychłe zwycięstwo zespołu Pawła Brodzkiego.

1. Bilans szczęścia i nieszczęścia wynosi zero
Ulubione powiedzenie trenera Andrzeja Strejlaua. W trzeciej kolejce ograliśmy Bzurę Chodaków, chociaż w całym spotkaniu stworzyliśmy jedną groźną okazję, a goście kilkanaście. Bądźmy szczerzy – Bzura mogła wtedy wygrać 5:0 czy 6:0. Przegrała, ale z czasem szczęście odwróciło się od Nadnarwianki. Stracona w ostatnich sekundach bramka z Olimpią, nieskuteczność w Ciechanowie, niestrzelony karny z Narwią – czas, aby los znów zaczął sprzyjać.

2. Determinacja
W sobotę pułtuszczanie przegrali, ale pokazali się z walecznej strony. Widać było wielkie zaangażowanie. Nikt nie odstawiał nogi. Ambicja sprawiła, ze faworyzowana Narew nie okazała się lepszym zespołem. Podobnie może być z Gąbinem i Ostrovią. Dodatkowo rywale zdają sobie sprawę z kiepskiej serii Nadnarwianki, a to może ich rozluźnić.

3. Kadrowo coraz lepiej
Eksperymentów nie było końca. Od meczu z Wisłą Płock trener Brodzki mógł narzekać na ciągły ból głowy. Zestawianie optymalnej jedenastki było niemożliwe ze względu na pauzujących za kartki i kontuzjowanych. Teraz do dyspozycji są już ci, których miejsca było najtrudniej załatać – Arkadiusz Miłoszewski i Kacper Wanielisty. Dodatkowo spotkań nie rozgrywają już rezerwy, które obciążały i tak wąska kadrę.


Webo90