"Baty baty i jeszcze raz baty. To nas czeka w przyszłym sezonie ..." - grzmiał jeden z komentujących prognozę redakcji Nadnarwianka.pl przed rundą jesienną. Jaka to była jesień? Zapraszamy do zapoznania sie z podsumowaniem redakcji Nadnarwianka.pl
Majkel:
"Ruszyła maszyna już nikt nie zatrzyma.." - bardzo dobra forma w spotkaniach u siebie i fenomenalna seria bez straty gola miały ogromny wpływ na to, aby "pułtuska lokomotywa" nabrała rozpędu i po kiepskim starcie, zaczęła gonić czołówkę co zaowocowało tym, że zimę spędzimy na podium.
Początek rundy jesiennej był... jaki był. Każdy kto zagościł podczas pierwszych spotkań przy ul. Daszyńskiego widział, że nasi zawodnicy potrzebują zwycięstwa przed własną publicznością aby spadło z nich poczucie presji. Gol Patryka Bartczaka w 90 minucie meczu z Wieczfnianką dał trochę "luzu" co można było zauważyć w następnych kolejkach. Warto zauważyć, że dobrze funkcjonuje środek pola - każdy widział Rafała Krzyżewskiego na skrzydle a jak widać "Tobik" bardzo dobrze czuje się na pozycji rozgrywającego. To samo można powiedzieć Arturze Kembłowskim, Jakubie Zalewskim oraz Piotrze Cywińskim, który pomimo swojego młodego wieku imponował przeglądem pola oraz bardzo dobrym, prostopadłym podaniem.
Przed sezonem miałem obawy co do napastników - brakowało mi typowej "9". Po tej rundzie obawy mam trochę mniejsze - błysnął Patryk Bartczak oraz, chciałoby się powiedzieć "w końcu", Edgar Dżawakian, którzy w duecie strzelili 16 bramek ale.. Głównym mankamentem jest stabilizacja formy - jeżeli obaj utrzymają dobrą dyspozycję na wiosnę - jest szansa na zrobienie zamieszania w czołówce. Na pewno szkoda straconych punktów z Makowem oraz Wkrą Bieżuń - kilka dodatkowych "oczek" ułatwiłoby start w rundzie wiosennej.
Reasumując: jestem optymistą, w tej drużynie widać ogromny potencjał. Problemem jest gra obronna w meczach wyjazdowych. Jeżeli poprawimy ten aspekt oraz dodatkowo skuteczność pod bramką przeciwnika - w co wierzę! - ligę zakończymy na wyższym miejscu niż te zajmowane po dotychczasowych 17 kolejkach.
Największy plus rundy: Artur Kembłowski
Największa niespodzianka: zwiększenie zainteresowania kibiców, miasta tym co się dzieje wewnątrz/dookoła klubu
Najbardziej zapamiętany moment: rajd przez pół boiska Piotra Bobowskiego w meczu z Soną Nowe Miasto zakończony bramką na 1:0.
Webo90:
Największy plus rundy: Normalność to już standard. W czasie ostatniej dekady Nadnarwianka była zarówno na szczycie (III liga), jak i otarła się o dno (lato 2012). Teraz przy Daszyńskiego wreszcie zapanował spokój. Zarząd działa bardzo efektywnie. Zredukowanie długu z 70 do 26 tysięcy to wielka sprawa. Wskazywanie działań zarządu w kategorii plus mogłoby wskazywać, że na boisku było, co najwyżej, tak sobie. Absolutnie nie. Piłkarze mają za sobą dobrą rundę. Najważniejsze, że w tej drużynie jest potencjał, a trener Paweł Brodzki skrupulatnie realizuje swoje założenia.
Największa niespodzianka: Rozstrzygnięcia w Okręgowym Pucharze Polski. Nie chce mi się wierzyć, że IV-ligowcy zgodnie odpuścili te rozgrywki, albo byli przemęczeni ilością meczów. Górę wzięły walka, zaangażowanie i lepsza znajomość własnego boiska. Kto by przypuszczał, że w finale zmierzą się zespoły z A klasy, a do czołowej czwórki dobrną B-klasowe Zatory… Pucharową niespodziankę sprawiła też Nadnarwianka eliminując Przasnysz, a więc zespół mający w ostatnich latach patent na Pułtusk. Dodatkowo piłkarze Brodzkiego do meczu przystępowali tuż po wyjazdowej porażce w Łysych. Szkoda tylko, że na koniec sami stali się ofiarą niespodzianki i odpadli w Uniecku.
Najbardziej zapamiętany moment: Cieszynka Edka To był najlepszy mecz Nadnarwianki w tej rundzie. Pułtuszczanie poskromili Żbika, a trafienie Dżawakiana na 2:0 właściwie rozstrzygnęło sprawę. Edi ruszył do narożnika boiska. Odebrał gratulacje od kolegów, a następnie podbiegł do barierek i ucałował swoją mamę. Ktoś napisze, że celebrowanie bramek w okręgówce jest głupotą. Bo co to za poziom, co to za piłkarze… Trudno jednak odmówić komukolwiek radości. Cieszynki dodają jednak meczom kolorytu, którego tak bardzo potrzeba w niższych ligach.
Madel:
Największy plus rundy: obawiałem się, że naszym zawodnikom ciężko będzie rywalizować z wyrośniętymi i mocno zbudowanymi graczami, których w lidze okręgowej jest dość sporo. Chyba tylko w spotkaniu z juniorami z Kryształu nie odbiegaliśmy wzrostem i masą ciała od rywala. Jednakże, jesień udowodniła, że nasi zawodnicy śmiało sobie poczynają z większymi przeciwnikami i czasem też lubią zagrać na pograniczu faulu.
Największa niespodzianka: niestety in minus – porażka z Jutrzenką w półfinale OPP. Wiem, że od początku zmagania pucharowe były traktowane tylko jak przygoda ale skoro udało się dojść do półfinału to czemu by nie zgarnąć całej puli, zwłaszcza, że rywale byli po prostu słabi?
Najbardziej zapamiętany moment: obrona karnego przez Wilka w Glinojecku. Był to mecz z kategorii tych, które koniecznie trzeba wygrać, a nam szło jak po grudzie. Gdyby Kryształ, mocno nabuzowany w II połowie, strzelił karnego na 3:3 to prawdopodobnie wygrałby to spotkanie. Drugi moment – słowa „było nie spadać!”. Takiej żenującej odpowiedzi podczas meczu w Krasnem dokonał sędzia liniowy zapytany o motywy jego słabszej dyspozycji.