piątek, 1 lutego 2013

Pułtuscy stranieri - Yauheni Taikievich

Napisać, że Yauheni Taikievich przebył w Pułtusku drogę od zera do bohatera, będzie opinią nieco na wyrost. Niemniej, wystarczyła runda, a na dobrą sprawę trochę ponad miesiąc, aby białoruski golkiper z zawodnika wyszydzanego stał się solidnym graczem.


Taikievich, tak jak spora część kadry Nadnarwianki na wiosnę 2012, trafił do Pułtuska w ostatniej chwili. Wystarczył właściwie jeden trening, aby przekonał do siebie sztab szkoleniowy. Nie było czasu, by szukać dalej. Zespół budowany „last minute” miał rozegrać za kilka dni swój pierwszy mecz. 

Rosły Białorusin debiutował na obiekcie OSiR Targówek w meczu przeciwko Marcovii. Zespół z Marek łatwo ograł wtedy Nadnarwiankę, której piłkarze byli ze sobą wyraźnie niezgrani. Taikievich nie zachwycił. Raziła jego niepewność. Właśnie za ten mankament obrywało mu się także w następnych spotkaniach. 
Trudno było nie odnieść wrażenia, że Białorusin bardzo wolno interweniuje przy strzałach po murawie, kiedy musiał rzucać się do piłki. Dodatkowo, mimo pokaźnego wzrostu wcale nie imponował przy wyłapywaniu wysokich dośrodkowań. „Skąd oni go wzięli?” – zaczęto pytać na trybunach przy ulicy Daszyńskiego. Taikievich był ponoć wcześniej trzecim bramkarzem Dynama Mińsk. Białoruski kierunek poszukiwań? Wcześniej właśnie stamtąd testowano w Pułtusku innego golkipera – Dmitrija Asnina, który wyglądem łudząco przypominał… Diego Forlana. 

Metamorfoza „Żeni”, jak mówili na Taikievicha koledzy z zespołu, przyszła w najlepszym momencie. Maj okazał się miesiącem Nadnarwianki. Ekipa dowodzona przez grającego trenera Mateusza Miłoszewskiego wygrała pięć kolejnych spotkań z rzędu. Taikievich zaś w siedmiu ostatnich meczach rundy tylko dwa razy wyjmował piłkę z siatki. Białorusin popisywał się udanymi interwencjami w dwóch kluczowych dla utrzymania meczach – z Wisłą II Płock oraz Mławianką – obydwu wygranych przez pułtuszczan 1:0.

W ostatnim spotkaniu rundy pewni utrzymania pułtuszczanie podejmowali Tęczę Płońsk. Po bardzo dobrej grze wygrali 2:0. W 88 minucie trener Miłoszewski chcąc dać zadebiutować w pierwszej drużynie rezerwowemu bramkarzowi Szymonowi Szczepankowskiemu, zdjął z boiska „Żenię”. Białorusina pożegnała owacja. Ci sami kibice, którzy, delikatnie rzecz ujmując, podważali umiejętności Taikieivicha, mogli powoli zacząć żałować, że kończy się właśnie jego przygoda z Nadnarwianką. Zwłaszcza, że zbliżało się właśnie wyjątkowo ciężkie dla klubu lato…

Webo90

zdjęcie: Pułtuska Gazeta Powiatowa