piątek, 4 stycznia 2013

Pułtuscy stranieri - Andriej Klyuchik

Po występach sparingowych wydawało się, że może nawet zostać prawdziwym liderem Nadnarwianki. Rozgrywał, podawał, potrafił odebrać piłkę. Czar prysł jednak nadspodziewanie szybko. W rezultacie, pierwszy spośród stranierich ze wschodu, Andriej Klyuchik opuszczał Pułtusk ze spuszczoną głową. 


Na testy do Nadnarwianki zaprosił go Mateusz Miłoszewski, w przerwie letniej w 2011 roku. Zespół przygotowywał się drugiego z rzędu sezonu w IV lidze. Klyuchik przyjechał wraz z innym Ukraińcem, który występował na pozycji stopera. Wysoki blondyn od początku prezentował się jednak co najwyżej przeciętnie. Nawet na tle rywali z B-klasy nie grzeszył szybkością czy zwrotnością. Po kilku dniach odesłano go do domu. Zupełnie inaczej wyglądały występy 21-letniego wtedy Klyuchika.

Andriej grał jak rasowy środkowy pomocnik. Pracował w defensywie, ale przede wszystkim konstruował akcje. Nikogo nie dziwiło, gdy zaproponowano mu pozostanie. Klyuchik został pierwszym piłkarzem zza wschodniej granicy w Nadnarwiance. Wschodni trop transferowy w Pułtusku był nieco zainspirowany Krasnem. Włodarze Iskry chętnie korzystali wówczas z usług piłkarzy z tamtego właśnie kierunku.
Niestety Klyuchik w IV lidze niemal seryjnie zawodził. Lepsze występy tylko sporadycznie przeplatały te słabe. Już w 2. kolejce Ukrainiec wyleciał w Łomiankach z boiska po niespełna godzinie gry. Sfrustrowany swoją grą dał sprowokować się rywalowi. Uderzył go bez piłki i ujrzał czerwoną kartkę. Spokojnego na pozór pomocnika chyba niewielu podejrzewałoby o takie zachowanie. Klyuchik zawsze jednak agresywnie walczył o odbiór piłki. Bardzo ostra gra w tym elemencie, to jak twierdził, na Ukrainie standard.

Błysk, który pokazywał Klyuchik w sparingach uciekł gdzieś i już raczej nie wrócił. Być może Andriej spalał się psychicznie? A może to po prostu silniejsi rywale (niż ci w sparingach), którzy zostawiali mu mniej miejsca na boisku sprawiali, że Ukrainiec notował dużą liczbę strat? Życia nie ułatwiała mu trudna sytuacja finansowa w klubie. 

Klyuchik opuścił Nadnarwiankę zaraz po zakończeniu rundy jesiennej 2011/12. Wyjeżdżał niespełniony. Nie mogło być inaczej. W meczach testowych pokazywał, że piłkarskie rzemiosło nie jest mu obce. Liga sprawiła, że można się już tylko zastanawiać co sprawiło, że grał poniżej oczekiwań.


Webo90


zdjęcie: www.nadnarwianka.pultusk24.pl